"Nieulekły. Zaginiona flota" Jack Campbell
Od najmłodszych lat interesowałem się literaturą fantasy i science fiction. Swoją przygodę rozpoczynałem od “Diuny” Franka Herberta i comiesięcznej lektury Nowej Fantastyki. Właśnie z tych powodów nadal co jakiś czas sięgam po pozycję spod znaku space opery.
Tym razem mój wybór padł na książkę “Nieulękły. Zaginiona flota” Jack’a Campbell’a (Fabryka Słów). Jest to sześciotomowa space opera dziejąca się w nieokreślonej przyszłości i nieokreślonej części wszechświata. Dwie strony stuletniego konfliktu, Sojusz i Syndykat oraz pewien relikt przeszłości zmierzą się w śmiertelnej rozgrywce.
Tym reliktem jest kapitan John “Black Jack” Geary. Cudem ocalony po stu latach hibernacji po pierwszej bitwie trwającej wojny. Czy zdoła ocalić rozbitą flotę Sojuszu? Czy doprowadzi ich do domu? Czy zjedna sobie innych kapitanów?
Mimo prostoty fabuły książka pokazuje zderzenie dwóch światów. Dawnych reguł i kodeksów w postaci kapitana oraz nowych zasad ustalonych po ponad wieku jego nieobecności. Campbell pokazuje, że w takich konfliktach zaciera się granica między dobrymi, a złymi. Honor i dobro może zanikać po wystawieniu na ciągłą przemoc i śmierć. Czy z tej zmiany można wrócić do dawnych zasad?
W “Nieulękłym” autor pokazuje, że nie wszystko z czasem podlega ulepszeniu, a wojna nie daje rozwoju technologicznego. Przy dużym konflikcie może nastąpić deewolucja. Coś, co kiedyś było dopracowywane staje się uproszczone. Taktyka i sztuka ulega uproszczeniu do barbarzyńskiego parcia naprzód, gdzie liczy się ślepa agresja.
Oprócz ważnych pytań zmuszających do zastanowienia, “Nieulękły” zapewnia solidną porcję rozrywki. Pościgi kosmiczne i gwiezdne starcia ucieszą nawet bardzo wybrednych fanów fantastyki. Już nie mogę się doczekać kolejnych części sagi.
Zdjęcie @aparatem_ewy
Komentarze
Prześlij komentarz