Castellammare del Golfo. Mafia - towar eksportowy.
Castellammare del Golfo jest małym, uroczym miasteczkiem na sycylijskim wybrzeżu. Nie ma tutaj specjalnie dużo zabytków, ale za to miejscowość jest przepięknie położona. Najlepszą panoramę miasta można zobaczyć z otaczających je wzgórz. Są tam też wyznaczone miejsca widokowe, w których warto się zatrzymać.
W starożytności było portem, później przyszli Arabowie i pobudowali sobie twierdzę, następnie przypłynęli Hiszpanie i pobudowali kościoły i kamienice. I tak oto to małe miasteczko byłoby kolejnym nadmorskim punktem z sennym, powolnym życiem. Tylko, że przyszli Włosi i zrobili to, co robią najlepiej. Zrobili mafię. Podobno w latach 50tych co trzeci mężczyzna stąd przynajmniej raz siedział w więzieniu.
Właśnie z Castellammare wywodzą się jedni z najsłynniejszych szefów nowojorskiej mafii. To stąd na podbój Stanów wyruszyli m.in.: Sebastiano DiGaetano, Salvatore Maranzano, Stefano Magaddino, Vito Bonventre, John Tartamella i Joseph Bonanno. To oni byli przyczyną jednej z najbardziej krwawych walk na ulicach NY zwanej “Castellamarese war”.
Wraz z wyjazdem przyszłych bossów historia przestępcza miasta się nie skończyła. W latach 80tych miasteczko było głównym ośrodkiem dystrybucji heroiny i miejscem kolejnych krwawych, mafijnych walk.
Mimo tak ciekawej historii w miasteczku jest bezpiecznie i bardzo przyjemnie, szczególnie dla turystów. W drodze po wybrzeżu warto się tutaj zatrzymać na kilka chwil.
Komentarze
Prześlij komentarz